Recenzja: Harry Potter i Książę Półkrwi. Ravensburger 1000 elementów. #PPŚP

Kontynuując podróż po świecie puzzli, nie sposób nie zatrzymać się u naszego zachodniego sąsiada. Puzzle może nie są wynalazkiem niemieckim, jednak z tamtąd właśnie wywodzą się dwaj producenci, których zna niemal każdy miłośnik układanek: Ravensburger oraz Schmidt.

Na recenzję puzzli marki Schmidt, mam nadzieje, przyjedzie jeszcze czas. Tym razem na mój stół trafiło coś z portfolio Ravensburgera: obrazek będący ilustracją do jednej z najpopularniejszych książek dla dzieci i młodzieży ostatnich lat. Puzzle Harry Potter I Książę Półkrwi. Zanim jednak skieruję swe myśli w stronę wspomnianego pudełka pozwól, że przybliżę, choć w kilku słowach, historię firmy, która stała się jednym z liderów na europejskim rynku układanek.

Nie wiem, czy wiecie, ale wbrew pozorom Ravensburger nie rozpoczął swojej działalności od produkcji puzzli. Wpierw zasłynął jako wydawca gier. A wszystko za sprawą Otto Roberta Maiera, który w 1883 podpisał pierwszy kontrakt z autorem gry, którą wydał rok później. Tutaj muszę wspomnieć o jej tytule, „Journey around the world”, co dla miłośników niniejszego cyklu zapewnie brzmi swojsko. Przyznaje, że to miły zbieg okoliczności. Firma stopniowo rozszerzała swój asortyment, by w 1964 rozpocząć produkcje puzzli. Pokuszę się o stwierdzenie, że akurat w tym segmencie jej popularność jest największa. Dla niejednej osoby logo Ravensburgera jest synonimem jakości. Warto jednak zadać sobie pytanie, czy to kwestia sentymentów, czy faktycznie niemieckiej precyzji?

Pudełko (na zewnątrz i wewnątrz)

Standard. To słowo nasunęło mi się, gdy chwyciłem pudełko z Harrym Potterem. Standard pod względem wielkości, ale i też rozmieszczenia obrazka. Potem dokonałem małej autokorekty w głowie, gdyż pudełka różnych producentów, choć zbliżone wielkością do siebie, nie zawsze są identycznej wielkości. To recenzowane ma 37 cm wysokości i 27 szerokości, czyli jest praktycznie identyczne z opisywanymi wcześniej puzzlami firmy ArtPuzzle i nieznacznie większe niż te w którym zapakowana była układanka od Anatolian.

– Nie chcę być nieuprzejmy, ale… – zaczął tonem, który zapowiadał nieuprzejmość.*

Harry Potter i Książę Półkrwi to puzzle na licencji, co musiało zostać stosownie zaznaczone na pudełku. Jego przód zawiera układaną ilustrację ( zajmującą około 19x27 cm) i kilka mniej lub bardziej potrzebnych informacji: logotyp Ravensburgera, logotyp Wizard World Harry Potter, logo Minalima, informację o technologii produkcji tej układanki i wreszcie napis „Ravensburger Puzzle Orginal Ravensburger Quality”. Całość otoczona kolorową mozaiką. Pozwól, że zacznę narzekać. Wszak to recenzja. Niech mi ktoś wytłumaczy: czy naprawdę po trzykroć trzeba nam powtarzać, że to „Raven”? Pewnie jestem jednym z nielicznych, który zwrócił na to uwagę, jednak wolałbym, aby zamiast tego powiększony został wzór układanego obrazka.

Po bokach też standardowo. Obrazek, elementacja, logotypy, wymiary, numer katalogowy, i tytuł. Ten ostatni w pięciu językach i znów, skoro producent to sąsiad Polski, kolejna szczypta narzekania: dlaczego nie ma tytułu po polsku?

– …ale niestety, przypadkowe nieuprzejmości zdarzają się zaskakująco często – wpadł mu z powagą w słowo Dumbledore.*

Tył pudełka to typowy dla puzzli Ravensburger nadruk informujący o ponad 100 letniej tradycji produkcji puzzli, jakości premium i zapewnienie o tym, że dostarczą nam one doskonałej zabawy. Przypuszczam, że nadruk na tej części, związany jest z optymalizacją kosztów gdyż można takich spodów używać do praktycznie każdych puzzli 1000 elementów. A szkoda, bo aż prosi się o jakieś ciekawostki związane daną częścią Harrego Pottera.

puzzle ravensburger pierwsze wrażenia

Czas na zagadkę. Jeżeli dobrze skupiłeś się czytając wstęp pewnie dostrzegasz teraz pewną niekonsekwencję. Przecież pisałem, że produkcja puzzli tej firmy rozpoczęła się, zgodnie z informacjami, jakie znalazłem w internecie, w 1964 roku… To skąd informacja, że produkują puzzle od 1891 roku?! Uroki marketingu?

Wreszcie zaglądamy do środka. Tam plastikowy woreczek i puzzle 1000 elementów, czyli Harry Potter w kawałkach. Standard. I tu, gwoli wyjaśnienia. Standard nie oznacza, że jest źle, czy nudno. Jest dobrze. Wręcz chcę nadmienić, że jakość tektury i nadruku jest bardzo dobra. Pudełko jest sztywne, estetyczne, nie pojawiają się, żadne nierówności powodowane przez słabe podklejenie warstwy z nadrukiem. Poza poczuciem, że nieco marnotrawione jest miejsce z przodu, nie można mieć żadnych zastrzeżeń.

Jakość (pył, kształt puzzli, grubość puzzli, jakość obrazka,

Jest coś, czego bardzo nie lubię w puzzlach Ravensburgera. Pył. Charakterystyczny, niebieski pył, który znajdziemy w woreczku z puzzlami. NIeważne, czy będziecie je przesiewali tak jak ja, by się upewnić, że faktycznie jest go sporo, czy po prostu zaczniecie ich układanie, prędzej czy później zauważycie go na spodzie pudełka. Gdy jakiś czas temu układałem puzzle 5000 elementów Widok starożytnego Rzymu, z niedowierzaniem patrzyłem ile go znalazło się w pudełku. Oczywiście tutaj jest go proporcjonalnie mniej co nie zmienia faktu, że jest to jedna z cech charakterystycznych układanek od tego producenta.

Ale jakość to nie tylko kwestia pyłu. To także grubość, wykrojnik, jakość nadruku. Zatem przyjrzymy się także im.

puzzle ravensburger pierwsze wrażenia

Harry Potter i Książę Półkrwi (jak i inne puzzle z tej seri) to standardowy wykrojnik Ravensburgera. Zatem układając zauważycie, że elementy tworzą regularną siatkę a ich kształt to prostokąt z 1-3 wypustkami. W tej kwestii nie ma żadnego zaskoczenia, ale znów podkreślam, to cecha, nie wada. Właśnie za taki kształt puzzli wielu PuzzloManiaków lubi Ravensburgera, gdyż umożliwia on sortowanie elementów nie tylko po kolorach, ale także kształtach. Czy zdarzają się niedocięte elementy? Tak, kilka takich znalazłem w pudełku. Za to nie zdarzały się rozwarstwienia tektury, czy ułamane „wypustki”. Wreszcie, jeżeli chodzi o grubość elementów, są one nieco grubsze niż np. Puzzle Trefla.

Nie mam zastrzeżeń co do jakości nadruku. Jest on wyraźny, kolory na pudełku i puzzlach są bardzo dobrze odwzorowane. Przyznaje, ucieszyło mnie to, gdyż poprzednie Ravensurgery, które układałem tj. Wspomniany już wcześniej obraz Paniniego złożony z 5000 elementów, pod tym względem bardzo mocno mnie zawiódł - odwzorowanie kolorów na plakacie i puzzlach było słabe co strasznie utrudniało układanie. Dlatego przy Harrym Potterze odetchnąłem z ulgą. Zbliżając się do końca tej części recenzji nadmienię tylko, że nadruk jest gładki, zatem trzeba się nastawić, iż będą one odbijały światło. No i nie są to puzzle, które podniesiemy w całości po ułożeniu - pewne luzy występują, choć małe fragmenty można przenieść z miejsca na miejsce.

Przyjemność układania

Gdybym miał określić mój poziom zafascynowania światem Harrego Pottera, to pewnie określiłbym siebie jako „mugola”. Z poszczególnymi tomami zapoznałem się kiedyś słuchając audiobooki (czytane przez Piotra Fronczewskiego: + 100 do przyjemności słuchania!), filmy też widziałem, ale zdecydowanie bliżej mi do świata wykreowanego w działach Tolkiena (Władca Pierścieni, Hobbit), czy Lewisa (Opowieści z Narnii), niż tego związanego z Hogwartem. Mimo wszystko nie trzeba było mnie zmuszać do sięgnięcia po ten wzór. Wręcz przeciwnie. Tą serię uważam za jedną z ciekawszych jeżeli chodzi o puzzle z Harrym Potterem. Nie są to sceny żywcem wyciągnięte z filmu w formie kolażu, które zazwyczaj mnie odstraszają. Nie wiem kto jest autorem obrazka, bo nie został on wymieniony na pudełku, ale zgrabnie on połączył klimat okładek książek wplatając w nie twarze aktorów znanych z filmu. Duże brawa za ten aspekt.

Harry Pottem i Książę Półkrwi to puzzle zorientowane w pionie. Warto wziąć to pod uwagę, gdyż nie każdy ma możliwość wygodnego układania takich wzorów. Mój puzzlowy kącik to stół ustawiony tak, że siedzę przy jego dłuższej krawędzi, dlatego w tym wypadku układałem je bokiem. Sam szybko się do tego przyzwyczaiłem, zatem wspominam bardziej z kronikarskiego obowiązku niż chcąc wykazać jakąś niedogodność. Zresztą, puzzle 1000 elementów nie są aż tak wielkie, po ułożeniu zajmują 50x70cm, by to miało być realną niedogodnością.

Sortowanie nie sprawiało trudności, gdyż jest tutaj kilka charakterystycznych obszarów. Zielone obramowanie, żółta rama, książki i eliksiry i wreszcie postacie. Proporcje w jakich są one rozmieszczone sugerowały mi, że nie żaden nie przysporzy mi problemów i tutaj nieco się pomyliłem. Muszę przyznać, że to zielone tło było nużące. Niby nie ma go wiele, niby są linie, które powinny ułatwić dobieranie puzzli. A jednak zajęło to więcej czasu niż bym się spodziewał. Reszta szła bardzo sprawnie. Może raz, czy dwa zdarzyło się, że jakiś puzzel pasował w więcej niż jedno miejsce. Ale poza tym było tak, jak spodziwałem się po wzorze od tego producenta: przyjemnie.

puzzle ravensburger pierwsze wrażenia

Już wcześniej pisałem, że podczas układania często słucham audiobooków. I choć sam nie tym razem nie sięgnąłem po Harrego Pottera w formie audio książki, to szczerze zachęcam do tego. W polskim wydaniu lektorem jest Piotr Fronczewski, a głos tego aktora i sposób intonacji sprawiają, że słucha się go wyśmienicie. Zatem jest to idealna okazja, by wręcz otoczyć się magicznym światem z książek J.K. Rowling.

Z tymi puzzlami wiążę się jeszcze jedna przygoda. Niestety nieprzyjemna - po ułożeniu okazało się, że brakuje jednego puzzla. Od wielu lat mi się to nie zdarzyło i nie spodziewałem się tego po puzzlach tej marki. Szkoda, bo w przypadku tak małych elementacji producent nie przewiduje procedury dosłania brakującego elementu ze względu na to, że wycinane są na różnych wykrojnikach (jest to możliwe w przypadku ich większych wzorów). Jak zawsze w głowie rodzi się pytanie, czy to wada produkcyjna, czy moja nieuwaga. Specjalnie po ułożeniu ich przez jakiś czas nie składałem do pudełka mając nadzieje, że się znajdzie… Niestety płonną. Kto wie, może to jakiś Niuchacz, Chochliki Kornwalijskie, czy inne dziwne stworzenie maczało w tym palce?

Oferta producenta

Ravensburger to potężna marka. Rozpoznawalna, różnorodna, solidna. Przez lata pokazali, że z jednej strony stawiają na pewien standard. Z drugiej nie boją się eksperymentów. Gdyby spojrzeć na ich ofertę na przestrzeni lat, pewnie łatwiej byłoby powiedzieć czego w ich portfolio nie ma niż opisywać co jest. Bo znajdziecie w nim puzzle dla każdej grupy wiekowej: wzory dla dzieci i dorosłych. Krajobrazy, malarstwo, nawiązania do literatury, filmu. Dla osób lubiących wyzwania znajdą się puzzle gradientowe, czy też jednokolorowe z serii Krypt. Jeżeli chcecie bić rekordy z Ravensburgerem jest to możliwe, gdyż kilka ich wzorów znajduje się na liście 10 nawiększych puzzli świata. Oferują spory wybór puzzli 3D. Ciekawym elementem ich oferty są puzzle z serii Exit, które w trakcie układania pozwalają nam szukać odpowiedzi na zagadkę jaką w sobie skrywają.

puzzle ravensburger pierwsze wrażenia

Podsumowanie

Gdybym miał odpowiedzieć kiedy pierwszy raz zetknąłem się z puzzlami firmy Ravensburger, byłoby to pewnie na początku lat 90. Trafiły one do mojego domu jako puzzle używane przywiezione z Niemiec. To też sprawia, że słysząc „Ravensburger” włącza się we mnie pewna sentymentalna nuta. Niestety, nie mam możliwości porównania jakości układanych blisko 30 lat temu z produkowanymi obecnie, ale jestem pewien, że dużo się zmieniło. Częśćiowo na plus, częściowo na minus.

Czy obecnie ta marka wciąż się broni? Chciałbym móc bez wątpliwości powiedzieć tak. Z jednej strony otrzymujemy solidny produkt: dobrej jakości pudełko, solidnie wykonane puzzle, różnorodność wzorów. Z drugiej pojawia się poczucie „masowości” towaru, brak tej szczypty „magii”, która by sprawiła, że poczujemy się niejako „rozpieszczeni” przez producenta np. Poprzez dodatkowe informacje o układanym wzorze, czy dopieszczoną do perfekcji jakość puzzli. Zamiast szczypty magii otrzymujemy… więcej niż szczyptę pyłu. Wielu osobom to nie przeszkadza, gdyż inne cechy Ravenów im to rekompensują. U mnie, w przypadku producenta, który jest wręcz legendą i wyznacza standardy, powoduje pewien dysonans.

Zatem, skoro już kilkukrotnie pisałem o solidnym produkcie, dodając to „ale”, czy sięgnę po kolejne pudełka od Ravensburgera. Myślę, że tak, gdyż mało który producent może poszczycić się taką różnorodnością obrazków. Bardzo chętnie zmierzę się w końcu z puzzlami Krypt lub Exit. Wreszcie na swojej liście rzeczy do spróbowania są puzzle XXL, które może i są w dużo mniejszej elementacji niż zazwyczaj układam, ale bardzo doceniam, że producent myśli o osobach, które mają słabszy wzrok lub problemy z chwytaniem małych elementów a niekoniecznie chcą układać wzory z motywami dla dzieci. Mimo wszystko Raven to dobry punkt wyjścia. Zresztą, w pierwotnym zamyśle, seria ta miała rozpoczynać się od jakiegoś pudła tej marki, by pozostałe porównywać właśnie do tych.

Mimo wszystko przygodę z puzzlami 1000 elementów Harry Potter i Książę Półkrwi uważam za przyjemną, no może poza epizodem z brakującym elementem. Nie chciałem, by to w jakikolwiek sposób wpływało na moją ocenę, dlatego przemyślenia o „dramacie” brakujących elementów zostawiam sobie na osobny wpis, bo warto spojrzeć na problem z różnych stron. Tymczasem zachęcam do zerknięcia na ofertę Ravensburgera, gdyż to cały czas solidna marka! Naprawdę to bardzo dobry punkt wyjścia do porównywania jakości puzzli różnych producentów.

*Cytaty pochodzą z książki J.K. Rowling "Harry Potter i Książę Półkrwi"
Recenzja: Harry Potter i Książę Półkrwi. Ravensburger 1000 elementów. #PPŚP 3 Recenzja: Harry Potter i Książę Półkrwi. Ravensburger 1000 elementów. #PPŚP 4 Recenzja: Harry Potter i Książę Półkrwi. Ravensburger 1000 elementów. #PPŚP 5 Recenzja: Harry Potter i Książę Półkrwi. Ravensburger 1000 elementów. #PPŚP 6 Recenzja: Harry Potter i Książę Półkrwi. Ravensburger 1000 elementów. #PPŚP 7 Recenzja: Harry Potter i Książę Półkrwi. Ravensburger 1000 elementów. #PPŚP 8